To mogło być COŚ. Niestety pustka formalna oraz intelektualna sprawiły, że film w najlepszym razie daje się oglądać. Jeśli ktoś ma do zabicia dwie godziny, może mu to wystarczy. Ja liczyłem na więcej.
Przeczytaj recenzję
Zgodziłbym się ze wszystkim, gdyby nie to, że nie zgadzam się z głównym założeniem - że to miało być ambitne i głębokie (a nie jest i dlatego i rozczarowuje). Skąd w ogóle takie założenie i skąd takie oczekiwania? Ja oczekiwałem ładnego teledysku i dokładnie to dostałem. Zacna muzyka, niezłe zdjęcia, na nic więcej nie liczyłem. Ba, nawet było jedno zaskoczenie na koniec, dotyczące kwestii "głównej bohaterki". Szczyt marzeń! :)
Oczywiście że film nie jest mądry - szkoda pióra i klawiatury, żeby udowadniać takie truizmy. Zgadzam się natomiast z tym, że sceny walk w fantazjach są słabe i monotonne. I to jest najważniejszy, i tak naprawdę jedyny sensowny, zarzut wobec filmu. Bo reszta jest taka jaka miała być - jak na kino czysto rozrywkowe to całkiem ok.
No ale mój główny zarzut bynajmniej nie jest taki, że miało być ambitne i głębokie. Zwróć uwagę, co przeciwstawiłem SP: "Scotta Pilgrima" i filmy Tarantino. Ani to, ani to nie jest ambitne i głębokie, bo nie w tym rzecz. Jeśli miałbym streścić całą swoją krytykę z recenzji w jednym zdaniu, powiedziałbym (a raczej powtórzył): zabrakło polotu. A nie głębi.
Nie ma się co spierać o ten film, skoro zasadniczo mamy na jego temat podobne zdanie. To na pewno kwestia oczekiwań - ja przystępując do projekcji znałem już te wszystkie bardzo krytyczne opinie, więc nastawiałem się na straszliwy chłam. I uważam, że nie było aż tak źle. Co oczywiście nie oznacza, że było jakoś wyjątkowo dobrze :)
Ofilmie opublikował(a) recenzję filmu Sucker Punch
To mogło być COŚ. Niestety pustka formalna oraz intelektualna sprawiły, że film w najlepszym razie daje się oglądać. Jeśli ktoś ma do zabicia dwie godziny, może mu to wystarczy. Ja liczyłem na więcej. Przeczytaj recenzję
doktor pueblo
Zgodziłbym się ze wszystkim, gdyby nie to, że nie zgadzam się z głównym założeniem - że to miało być ambitne i głębokie (a nie jest i dlatego i rozczarowuje). Skąd w ogóle takie założenie i skąd takie oczekiwania? Ja oczekiwałem ładnego teledysku i dokładnie to dostałem. Zacna muzyka, niezłe zdjęcia, na nic więcej nie liczyłem. Ba, nawet było jedno zaskoczenie na koniec, dotyczące kwestii "głównej bohaterki". Szczyt marzeń! :)
Oczywiście że film nie jest mądry - szkoda pióra i klawiatury, żeby udowadniać takie truizmy. Zgadzam się natomiast z tym, że sceny walk w fantazjach są słabe i monotonne. I to jest najważniejszy, i tak naprawdę jedyny sensowny, zarzut wobec filmu. Bo reszta jest taka jaka miała być - jak na kino czysto rozrywkowe to całkiem ok.
Negrin
No ale mój główny zarzut bynajmniej nie jest taki, że miało być ambitne i głębokie. Zwróć uwagę, co przeciwstawiłem SP: "Scotta Pilgrima" i filmy Tarantino. Ani to, ani to nie jest ambitne i głębokie, bo nie w tym rzecz. Jeśli miałbym streścić całą swoją krytykę z recenzji w jednym zdaniu, powiedziałbym (a raczej powtórzył): zabrakło polotu. A nie głębi.
doktor pueblo
Nie ma się co spierać o ten film, skoro zasadniczo mamy na jego temat podobne zdanie. To na pewno kwestia oczekiwań - ja przystępując do projekcji znałem już te wszystkie bardzo krytyczne opinie, więc nastawiałem się na straszliwy chłam. I uważam, że nie było aż tak źle. Co oczywiście nie oznacza, że było jakoś wyjątkowo dobrze :)
Zaloguj się aby skomentować lub połącz przez Dołącz przez Facebook